niedziela, 8 listopada 2015

Śliczności nigdy dość...

     Do gabinetu wkroczyła zatroskana Mama z siedmioletnią może Dziewczynką...
     - Panie Doktorze...Niech nam Pan pomoże...- rozpoczęła swój wywód Kobieta...- Córka od kilku tygodni ma problem z oczami...- kontynuowała...- Najpierw wybałuszała je okrutnie, jakby Ją coś w tych oczach uwierało, a teraz mruży oczy tak, że świata chyba niewiele widzi...Może to jakieś neurologiczne jest...Albo psychiczne...Już sama nie wiem co o tym sądzić...
     Lekarz przyglądał się Siedmiolatce z zainteresowaniem...
     Fakt...Powieki miała opuszczone na tyle, że wcale gałek widać nie było...Ale to wybałuszanie ??
     Doktor zaczął szukać w pamięci schorzenia, które dawałoby tak dziwne objawy...
A może na tych zajęciach mnie nie było ?? - analizował w myślach...
Wytrzeszcz...Mrużenie...
Ki czort ??
A na dodatek...Pacjentka czerwona jak burak...
Nadciśnienie u Siedmiolatki ??
     Czasy to były zamierzchłe...Lekarze wówczas swój fach znali, i nie ukrywali się za procedurami NFZ-u, więc Panu Doktorowi przyszła na myśl pewna diagnoza...Diagnoza trudna do przekazania...
Po namyśle poprosił Rodzicielkę Pacjentki o opuszczenie gabinetu...
Siadł koło Dziewczynki, uśmiechnął się łagodnie i zapytał:
     - A jak jest naprawdę z tymi Twoimi oczkami ??
     Dziewczynka zaczerwieniła się jeszcze bardziej, buźkę w podkówkę wygięła, a oczka jeszcze bardziej przymrużyła...
     - Powiedz...- namawiał Lekarz...- ja Cię nie wydam...
     Pacjentka drgnęła lekko...Spod przymrużonych powiek na Doktora spojrzała i wyszeptała...
     - To przez zakupy...
Medyka zamurowało...
Co zakupy mają wspólnego z całym ciągiem dziwnych objawów ??
Różnych rzeczy się spodziewał, ale "zakupy" ??
     - Opowiedz mi dokładnie jak było...- poprosił...
Uśmiechał się łagodnie...Po pleckach głaskał...
     - Opowiedz...
     - Bo Mamusia mnie po chlebek do sklepu wysłała, i jak stałam w kolejce, to dwie Panie mi się strasznie przyglądały i jedna z nich powiedziała, że ja mam takie wielkie, śliczne oczka... - zaczęła swoją opowieść Siedmiolatka...
     - Pewnie masz...Ale spod tych przymrużonych powiek to ich wcale nie widać...- łagodnie powiedział Lekarz, analizując w myślach, że stan owego "przymrużania" może wynikać z ogromnego zawstydzenia Dziewczynki...
     - I ja wtedy to sobie pomyślałam, że skoro one takie śliczne są i duże, to jak je trochę wybałuszę, to będą jeszcze śliczniejsze, i że każdy tą moją śliczność zauważy...
Doktora trochę przytkało...
     - No to jak się ktoś na mnie patrzył to wybałuszałam...I wybałuszałam...Coraz bardziej...Czasem to mnie z tego wybałuszania aż głowa bolała !! - wyznała Pacjentka z widoczną ulgą...
     - No i co ?? Ktoś tą Twoją śliczność zauważył ?? - dociekał Lekarz, jak mu tylko mowa wróciła po ogromnym zdziwieniu...
     - Tak...- wymruczała niewyraźnie Dziewczynka...- Mamusia...I zaraz powiedziała, że to musi jakaś choroba być, bo takiego wytrzeszczu to Ona nigdy nie widziała, i że mnie się chyba coś z głową stało...
     - No tak...- wtrącił Doktor...- Mamusia się o Ciebie zmartwiła...- podsumowywał próbując zapanować nad cisnącym się na usta śmiechem...- Ale teraz już się nie wybałuszasz ??
     - No nie...- potwierdziła Siedmiolatka...- Bo jak Mamusia zaczęła o tych chorobach mówić, to ja się strasznie wystraszyłam, że mi z tej śliczności coś się rzeczywiście stanie, i postanowiłam, że już się wybałuszać nie będę...A żeby się Mamusia nie martwiła, to już tą całą śliczność postanowiłam poświęcić i oczy mrużyć...
Doktor poczerwieniał na twarzy i chrząkał wymownie...
     - I nie pomogło ?? - zapytał krztusząc się okrutnie...
     - Nie...- potwierdziła Dziewczynka...- Mamusia na to mrużenie to się jeszcze bardziej zmartwiła i zaraz mnie chciała do jakiegoś specjalisty zapisać, ale Jej Tatuś wytłumaczył, że najpierw to może lepiej do zwykłego Doktora...- wyznało Dziecko...
     - Bardzo rozsądnie Tatuś doradził...- podsumował wywiad Pan Doktor i odetchnął z ulgą...Jego medyczny autorytet nie legł w gruzach...Nie miał również zaległości w medycznej edukacji...
Żadna medyczna literatura pewnie takie przypadku nie opisała...
     Nie mam pojęcia, jak Pan Doktor skłonił Dziewczynkę do otworzenia oczu...Nie wiem też jakich użył argumentów, żeby się dla "śliczności" nie wybałuszała...
Jedno wiem na pewno...
     Dagusia była zawsze Osóbką roztropną !! Bo to Jej historyjkę z dzieciństwa próbowałam nieudolnie opisać...;o)

8 komentarzy:

  1. Cudny poniedziałek z usmiechem się zaczął ....Poniedziałek?.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha! to mi przypomniało, ze muszę kubeł śmieciowy wystawić, bo we wtorek, wczesnym rankiem szaleje u nas śmieciara.....

      Usuń
    2. To masz darmowe budzenie...;o)

      Usuń
  2. No proszę, oooo cudne oczka!
    j

    OdpowiedzUsuń