sobota, 21 marca 2015

O pewnej "żabie", co się zapierała i o rudym cwaniaku...

     "Zarzekała się żaba błota"...
Hmmm...
No cóż...Zarzekała...
     Nigdy więcej "sierściucha na włościach"...Nigdy więcej psiej miłości...Nigdy więcej rozpaczy po rozstaniu...
Tak się ta "żaba" zarzekała...
     I póki co, słowa dotrzymuje, chociaż jej "rewers", czyli "druga twarz" pozostaje twarzą "psiej mamy"...Tak kiedyś "żabę" nazwano...
     Krótko mówiąc, "żaba" łatwo nie ma...
     Kiedy nabyliśmy "wrzosowisko", w pakiecie było stado kur Sąsiada, dwa rude koty i on..."Kupa" nieszczęścia na czterech łapach, która witała nas od pierwszego dnia radosnym skowytem...
Dlaczego ??
Tego to nawet najstarsi Górale nie wiedzą, bo korupcji względem "sierściucha" nie stosowaliśmy żadnej...Nie znaliśmy nawet imienia...
Przybiegał...Witał się radośnie...I znikał w chaszczach na posesji Sąsiada...
Można by powiedzieć, że to był taki luźny związek, bez zobowiązań...
Z czasem przestał znikać...
Po powitaniu zajmował miejsce przy tylnym kole "naguska", albo łaził za nami po "wrzosowisku"...
     Miesiąc temu poznałam jego imię...
Filip...


     Kundelek, jakich wiele na polskich wsiach...
     Kiedy robiliśmy sobie przerwy "śniadaniowe", przysiadał w pobliżu i przełykał w marzeniach kęsy naszych kanapek...
     Nie prosił się...Nie skomlał...Może czasem przysuwał się bliżej, czują się "nie zauważonym"...
     Rozpoczęła się korupcja kanapkowa...
Nie marudził...Nie wybrzydzał...
Może tylko nie bardzo lubi korniszony...
     Dziwna więź zacieśniała się coraz bardziej...
     Filip wita nas radosnym ujadaniem, a potem leży w pobliżu i czeka...
Niekoniecznie na kanapkę...
Wystarczy zwrócić twarz w jego stronę, albo odezwać się życzliwym słowem, a filipowy ogon  kręci się jak wiatraczek...
     Funkcje już mamy przydzielone...
Ja jestem "madonną Filipa"...


W którą wpatruje się z "uwielbieniem" nawet kiedy "gaworzę" przez telefon z Panią B. ...
     Pan N. jest Kierownikiem...
Ważną Personą, która posiada w zarządzaniu kluczyki "do kanapek"...


     Ważnej Persony trzeba pilnować !! Biec do Niej pełnym pędem, żeby tego kluczyka czasem nie zgubiła !!
     Ale wróćmy do "żaby"...
Czego się jeszcze "zapierała" ??
     Ano...Że nie pogłaszcze Filipa, dokąd ten nie zostanie przez nią osobiście wykąpany, odpchlony i odrobaczony...
     Mowy nie ma !!
Ale przecież nie głaszcze się mową...
     No to "żaba" zarzekać się może, a Filipa za uchem drapie...
     Nie, żeby gołymi rękami, bo całkiem nie zdurniała, ale Filipowi drapanie w rękawicach roboczych nie przeszkadza..."Żabie" też nie...
     No i teraz "żaba" ma dylemat...
Ma w posiadaniu "sierściucha", czy nie ma ??
Bo jako żywo, "sierściuch" "żabę" w posiadanie wziął...

7 komentarzy:

  1. "Żaba" ma "sierściucha", a "sierściuch" ma "żabę".
    Filip to typowy "słodki brzydal", którego kochasz "niewiadomozaco".
    Ale wiadomo: nie kocha się za "coś"...... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi tutaj z miłością nie wyjeżdżaj, bo to ma być najwyżej związek na korupcji kanapkowej oparty !! ;o)
      A stanu posiadania nie wykluczam...Zaocznie...Na sesjach wyjazdowych...;o)

      Usuń
  2. To macie i strażnika wrzosowiska!

    OdpowiedzUsuń
  3. no i masz Babo Placek ...
    tzn...
    masz Żabo SIerściucha ...
    i to nie podlega negocjacjom :)

    OdpowiedzUsuń