Pamiętacie tą bajeczkę, w której książę miał z grona zawoalowanych księżniczek wybrać tą, która jego serduszkiem zawładnęła ?? Pewnie, gdyby nie pomoc pracowitych pszczółek, do dzisiaj by się biedak głowił...No bo jak z gromady jednakowo odzianych pannic, zakrytych od stóp do głów, miał wyłonić tą jedyną ??
Czuję się dokładnie jak ten księciunio...
Może tylko "walorów" w portfelu mam mniej...No i nocy poślubnej nie będzie...
Mam sobie wybrać Prezydenta...
Kandydaci zgłaszają się chętnie, bo i nobilitacja znaczna, i dochody niezgorsze...
A ja stoję, a właściwie siedzę, i czuję się chyba bardziej jak ten osiołek co mu "w żłoby dano", niż jak koronowana głowa...
Teraz już rozumiem stwierdzenie, że komuś "korona ciąży"...
Mnie ciąży okrutnie...
No bo jak wybrać kogoś, o kim właściwie nic nie wiem...
Księciunio przynajmniej wiedział, że kocha, a ja ??
Z tym "kochaniem" Prezydentów, to u mnie raczej kiepsko...
Wychodzi na to, że albo jestem mało uczuciowa, albo zbyt wymagająca...
Bo, oczywiście, nie śmiem twierdzić, jakoby z tymi Kandydatkami było coś nie tak...
No to słucham, czytam, myślę, i już kołomyję mam w głowie zupełną, który to ze szlachetnych Kandydatów, na "tronie" Rzeczypospolitej ma zasiąść...
Można by na przykład zapytać każdego z Nich, co też Mu w duszy gra, albo zagra, po ewentualnym wyborze, ale do tego to się Kandydaci nie palą...
Którąś już "kadencję" z rzędu, debatujemy o debacie...
Orzesz...(ko)...
Doktorat już może robić każdy z Obywateli, w tym szlachetnym temacie...
Tyle, że wiedzy o Kandydatach z tego nie przybędzie...
Co stoi na przeszkodzie, żeby TV poświęciło dwie godzinki czasu antenowego, i zapytało każdego z nich o ważne tematy ??
Kilka pytań...Kilka krótkich odpowiedzi...I wizerunek gotowy...
Nie ma co mówić o wygranych czy przegranych...
Każdy wybierze swoją "opcję"...
Trudne ??
Bynajmniej...
Przynajmniej w demokracjach tak to powinno się odbywać, moim skromnym zdaniem...
Poglądy...Płynność wypowiedzi...Wiedza...Prezencja...Kultura osobista...A nawet odporność na stres...
Taka "kandydacka" piguła"...
Chcesz być Prezydentem, to się przygotuj, zaprezentuj...
Jeżdżenie z deklamacjami, akademiami, czy innymi wiecami, może być atutem dodatkowym...Ale przecież nie dotrzesz do każdego Obywatela...Nie każdemu przedstawisz swoje racje...
Obywatel musi w tym czasie pracować, musi opiekować się Dzieckiem, musi zająć się milionem przyziemnych czynności, o które Ty, jako Kandydat, troszczyć się nie musisz...
Dlaczego więc, mamy z tymi debatami problem ??
Chyba sami Kandydaci traktują Wybory Prezydenckie jak błahostkę...Preludium do Wyborów Parlamentarnych...
Tam jest siła...Tam jest władza...I tam są pieniądze...
To po co nam Prezydent ??
Czyżby "żyrandole" były aż tak cenne ??
A my,
OdpowiedzUsuńz Żonką rozwiązaliśmy problemy
jej dwu wiosennych sukienek
i mojej wiosennej... kurtki!
Nie idź na łatwiznę,
Usuńkup również bieliznę...
(Jeśli to pomoże,
w wyborze)...;o)
Dodam, że w tym czasie,
Usuńteż kupiłem... jasiek!
Ja tam na szczęście chociaż w tym temacie nie mam wątpliwości. Kontrkandydata nie widzę, który by nas nie kompromitował przed światem, nie zrażał do siebie ludzi tu i tam, nie obrażał się na krytykę jak dziecko, nie skłócał społeczeństwa. Już żałuję, że jest dwukadencyjność, ale chętnie za 5 lat zobaczę kogoś nowego... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZagościł,
Usuńbrak wątpliwości...;o)