Obiecałam Notarii, że w niedzielę napiszę podsumowanie Mistrzostw Świata w piłce ręcznej...
Wybacz Noti...
Ręce mi się trzęsą, żołądek mam ściśnięty do rozmiarów renklody, ciśnienie osiągnęło stany tsunami i dudni w uszach, a pukawka wybija dzikie, afrykańskie rytmy...
Po takim meczu nic nie jest ważne...
Nie pamięta się durnowatych "pudeł", karnych rzuconych "Panu Bogu w okno", ani nieudolnie zgubionych piłek...
To zmartwienie Trenera, a nie Kibiców...
Kibicom pozostaje czysta radocha...
Mistrzowie Horroru
Jak dobrze, że te Mistrzostwa się skończyły...
Tak będzie puki,
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki!
Z kciukami na pudle,
Usuńmusiało być cudnie...;o)
Mistrzowie horroru - to racja :)))
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka meczy, a Kibice budzili by się w środku nocy z krzykiem...;o)
UsuńEee tam, za krótkie to sprawozdanie... ponieważ nie oglądałam, liczyłam, że sobie poczytam ;-)
OdpowiedzUsuńJakby nie ten "brąz" to byś poczytała...;o)
UsuńApetyt wzrasta w miarę jedzenia? ;-) Oj, nie bądź taka wymagająca, chłopaki przecież się starali. Nie zawsze spełniają się wszystkie marzenia ;-)
UsuńAleż ja nie mam żadnych zastrzeżeń...Tylko to "biadolenie" po meczu z Katarem strasznie działało mi na percepcję...;o)
Usuń