niedziela, 1 lutego 2015

Mamy "brąz", czyli o Mistrzach Horroru słów kilka...

     Obiecałam Notarii, że w niedzielę napiszę podsumowanie Mistrzostw Świata w piłce ręcznej...
Wybacz Noti...
     Ręce mi się trzęsą, żołądek mam ściśnięty do rozmiarów renklody, ciśnienie osiągnęło stany tsunami i dudni w uszach, a pukawka wybija dzikie, afrykańskie rytmy...
     Po takim meczu nic nie jest ważne...
     Nie pamięta się durnowatych "pudeł", karnych rzuconych "Panu Bogu w okno", ani nieudolnie zgubionych piłek...
To zmartwienie Trenera, a nie Kibiców...
     Kibicom pozostaje czysta radocha...


                                                               Mistrzowie Horroru


Jak dobrze, że te Mistrzostwa się skończyły...

8 komentarzy:

  1. Tak będzie puki,
    trzymamy kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mistrzowie horroru - to racja :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kilka meczy, a Kibice budzili by się w środku nocy z krzykiem...;o)

      Usuń
  3. Eee tam, za krótkie to sprawozdanie... ponieważ nie oglądałam, liczyłam, że sobie poczytam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie ten "brąz" to byś poczytała...;o)

      Usuń
    2. Apetyt wzrasta w miarę jedzenia? ;-) Oj, nie bądź taka wymagająca, chłopaki przecież się starali. Nie zawsze spełniają się wszystkie marzenia ;-)

      Usuń
    3. Ależ ja nie mam żadnych zastrzeżeń...Tylko to "biadolenie" po meczu z Katarem strasznie działało mi na percepcję...;o)

      Usuń