poniedziałek, 24 listopada 2014

Rodzicielstwo nie musi być nudne, czyli jak zbudować czołg...

     Czasy mamy niespokojne...
     Co i rusz Media donoszą, że jakiś poroniony człek umyślił sobie zdobyć władzę nad Światem...
Zawsze gdzieś...
Zawsze ktoś...
     Pokój jest od zawsze równie niepewny jak pogoda...
     Jaki mamy wpływ na owe "zachcianki" ??
Właściwie niewielki...
     W czasach prehistorycznych wystarczało posiadać odpowiednich rozmiarów kij, potem trzeba było przywiązać do niego krzemień i już uzbrojeni byliśmy w dzidy...Ci z lepszym wzrokiem i pewniejszym ramieniem ciskali kamieniami...
     Z czasem obrona własnego jestestwa wymagała coraz większych nakładów pracy, albo pieniędzy...
Ot, cywilizacja...
     Czym bronić się mamy w naszych niepewnych czasach ??
No cóż...
     Głowicę jądrową trudno wyprodukować w warunkach domowych...Kilka amnestii wyczyściło nasze schowki w broni palnej...Czyli co ?? Bezbronność ??
     W życiu !!
     Nie mam pojęcia, czy ów dar przeszedł genetycznie (bo przecież kiedyś byłam specjalistką w budowie procy), czy to troska o bezpieczeństwo Potomstwa, ale nasze Dzieciaki wpadły na domowy sposób wyprodukowania czołgu...
Tak, tak !!
     Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w warunkach domowych wybudować sobie czołg !!
Instrukcję dostałam na maila...

     Przepis na budowę czołgu:

1. Przygotowanie niezbędnych części konstrukcyjnych.



2. Budowa gąsienic.



3. Technologię budowy dozorować powinien Czołgista, żeby w razie potrzeby umiał dokonać napraw w warunkach bojowych.


4. Montujemy podwozie, sprawdzając, czy rozmiary konstrukcji są odpowiednie do rozmiarów Czołgisty.


5. Rozpoczynamy montaż pancerza.


6. Na skończonej konstrukcji pancerza, osadzamy wieżyczkę z lufą.


7. Sprawdzamy wytrzymałość pojazdu (każdy czołg musi przejść testy bojowe).


8. Wyznaczamy cel bojowy.


9. Czołg przygotowany jest do inwazji, pozostaje nam jedynie, postarać się o odpowiednią amunicję...

Ale to akurat jest najmniejszy problem...;o)

20 komentarzy:

  1. Rewelacja! Już miałam zacząć gromadzić materiały do budowy czołgu w warunkach domowych, ale.... zorientowałam się, że nie mam czołgisty..... Z futrzaków mam tylko prawdziwego, dziewięcioletniego kota Filemona, który łazi swoimi ścieżkami i nie da się posadzić na żadnym czołgu. Muszę więc wymyśleć swoją wersję samoobrony, czy też ataku. :)
    Dag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz kota, to możesz się specjalizować w kontrwywiadzie...;o)

      Usuń
    2. OK, ale jest problem, bo mój kot jest głuchy......

      Usuń
    3. To może dyktafon ?? Albo inwestycja w aparat słuchowy...;o)

      Usuń
    4. Hmmm, chyba jednak zrezygnuję z usług kota. Albo znajdę mu inne funkcje. N.p. jako latarkę...świeci zielonymi oczami w ciemnościach, Acha i napada z za winkla znienacka. Może się go da jednak wykorzystać do jakiejś samoobrony :)) , albo nawet ataku...:)

      Usuń
    5. Zawsze do samoobrony pozostaje Ci zawartość kuwety...;o)

      Usuń
  2. I tego się trzymajmy zaczynam budować swój czołg oparty na waszej konstrukcji
    pozdrawiam
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapomnij tylko kupić odpowiedniej ilości pieluszek !! Rozmiar obojętny...;o)

      Usuń
  3. Ciekawość mi się udziela,
    a czym to się z niego strzela?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym się ładuje, co się w pieluszce znajduje...;o)

      Usuń
    2. Wniosek mój wysnuty,
      to on ma dwie lufy!

      Usuń
    3. Anatomia jest niezmienna,
      armatka wodna lub artyleria...;o)

      Usuń
    4. kiedy amunicja znana,
      to trzeba zacząć działania!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie bądźmy wybredni,
      bo obiekt jest przedni...;o)

      Usuń
  5. A to białe w gąsienicach to zwoje bandaży są? Będzie jak znalazł do opatrywania rannych...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. A już się bałam, że misiem będziesz strzelać!!!!!

    OdpowiedzUsuń