Z każdego wyjazdu muszę przywieźć zdjęcie z jęzorkiem...To jakiś przymus bezpośredni...
Choćbym nie wiem jak się pilnowała, to jęzorek w którymś momencie wyślizguje się na widok publiczny...
Echhh...
W Zadarze przytrafiło mi się to tutaj...
Miejsce jest nietuzinkowe...
Riwa...nadmorski deptak Zadaru, który od kilku lat stał się największą, nowoczesną atrakcją Miasta...
Że każde nadmorskie Miasto ma deptak ??
Hmmm...
Może i ma, ale deptak to nie wszystko...
Dzięki architektowi Nicoli Bašicia ten akurat deptak stał się miejscem szczególnym...
Ale od początku...
Kilka lat temu Pan Nicola przygotował projekt pewnej instalacji i Jego pomysł spotkał się nie tylko z akceptacją władz Zadaru, ale również wygrał konkurs UE...A co za tym idzie, znalazły się pieniążki...
Instalacja składa się jakby z dwóch części...
W nabrzeżu deptaka umieszczone zostały specjalnie skonstruowane rury i...
Powstała morska filharmonia, w której koncerty dają dwaj najwięksi mistrzowie...
Wiatr i Morze...
Muzyka jest może odrobinę kosmiczna, ale można ją z powodzeniem porównać do niektórych nowoczesnych utworów muzyki symfonicznej...Trochę brakuje werbli, ale reszta orkiestry bez zastrzeżeń...
Z resztą...Widownia jest zapełniona do ostatniego miejsca, a to o czymś świadczy...
Że Adriatyk to wyjątkowo spokojne Morze i można się zawieść w oczekiwaniu ??
Nic bardziej błędnego...
Piszczałki (to znaczy rury), zostały umieszczone w ten sposób, że kiedy przepływa jakakolwiek jednostka, wywoływane fale powodują granie...Czym większy statek, tym dłuższy i donośniejszy koncert...
No i wspaniałe powitanie...
Teraz przyszedł czas na drugą atrakcję...
Właściwie w dzień wygląda mało imponująco...
Panel słoneczny, tworzący Układ Słoneczny...
Pozostało doczekać do zachodu Słońca...
I panel pokazał swoją tajemnicę...
Koncert na barwy...
Ciekawe co na takie przedstawienie powiedział by Pan Hitchcock, który twierdził, że to właśnie w Zadarze są najpiękniejsze zachody Słońca...
Na pożegnanie ruszyliśmy "świecącym" mostem do bardziej nowoczesnej części Miasta...
Spotkaliśmy Kelnera Chorwata, który okazał się wyjątkiem, i więcej rozumiał po angielsku, niż po polsku...
A Zadar pożegnał się z nami w sposób szczególnie romantyczny...
Czy tam wrócę ??
Nie wiem...
Tyle miejsc czeka jeszcze na gordyjskie odkrycie...;o)
Pewnie wrócisz bo Zadar jest piękny
OdpowiedzUsuńj
Urody Mu odmówić nie można...;o)
UsuńI pięknie wyglądasz z tym jęzorkiem :-)))
OdpowiedzUsuńZadar jak widać na zdjęciach to bardzo ciekawe miejsce .
jest co podziwiać...
Skoro Ty tak twierdzisz, to od dzisiaj chodzę z jęzorkiem na wierzchu...;o)
UsuńNo piękności te kolory. A dżwięki też słyszę... bo mam wyobrażnię:-)))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zdjęcia nie są w stanie oddać prawdziwości barw, dźwięków i zapachów...;o)
UsuńCzekam
OdpowiedzUsuńna następne
zdjęcia i opisy!
Może coś się da zrobić w tym temacie...;o)
UsuńFajne te atrakcje :)) Ciekawy pomysł z tymi piszczałkami i światełkami :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o tych morskich organach :-) Ciekawe byłoby posłuchać. Nie nagraliście? Jak dotąd tylko grające fontanny oglądałam i słuchałam.
OdpowiedzUsuń