Można by powiedzieć, że ubiegły tydzień był dla Zaścianka wyjątkowy...
Panującą na Rynku duchotę i brzęczenie much przerwały dwa "wiekopojmne" wydarzenia...
Najpierw nawiedził nas Prezydent, a potem Kolarze...Sama nie wiem, która z wizyt była bardziej znacząca...
Pan Prezydent nawiedził nas w drodze do Krakowa...
Były powitania, podziękowania, przemówienia i pożegnania...Czyli PPPP...
Mogła bym dodać jeszcze piąte "P", ale to mało cenzuralne jest...
Pan Prezydent potwierdził, że mieszkamy w Zaścianku, że Mieszkańcy to dzielni Ludzie, po czym zakomunikował, że skoro do tej pory jakoś sobie radziliśmy, to i teraz sobie poradzimy...
Bóg zapłać, Panie Prezydencie, za dobre słowo...
Tłumów wielkich nie było, bo się raptem 1000 Osób zebrało, z tego 2/3 to "Oficjele"...Jakoś Władzy chyba nie zależało na rozgłośnieniu owego "nawiedzenia"...
Na pożegnanie Głowa Państwa uśmiechnęła się niewyraźnie i łapeczką pomachała...
I tyle Prezydenta widzieli...
No nie...
Potem "widzieli" jeszcze w Krakowie, to widać drogi z Zaścianka nie zgubił...
Zaściankowe "tygodniówki" ogłosiły jednogłośnie, że wizyta zakończyła się sukcesem...
Na drugi dzień nawiedzili nas Kolarze...
Przygotowania trwały od kilku dni, bo to i zaplecze być musiało, i jakieś kramy z "browarem", że o wzmożonej pracy Służb Porządkowych nie wspomnę...
Kolarze śmignęli niczym śmigadełko, i pewnie gdyby nie zakręty przed finiszem, to by kłęby kurzu po nich zostały...
Łapeczkami nie machali...
Ziutttt...
I tyle było po Kolarzach...
Pozostały śmieci i kramy z "browarem"...
Tak błysnął Zaściankowi "wielki Świat"...
I wszystko wróciło do normy...
Na Rynku duchota...Muchy brzęczą...
A to dziękuj Bogu, że śmignęli , bo nas przejazd jakichś miejscowych ambitnych w Alpach kosztował 2 godziny sterczenia w dzikim korku po horyzont.
OdpowiedzUsuńNo, takie uroki mieszkania w Zaścianku. Cisza, muchy, i ... święty spokój. U nas paraliż kilkudniowy, bo zawsze jakiś Szczyt Ziemi albo inni globaliści zechcą się spotkać...
W życiu bym się nie zamieniła !! Właśnie po "święty spokój" zwiałam do Zaścianka...;o)
UsuńJak to kolarze ...... szybcy są :))
OdpowiedzUsuńCo do wizyt głów państwowych, to rzadko kiedy wnoszą coś dobrego w życie mieszkańców. Odwałkowane i trzymajta się pędzla ludzki, bo drabinę biorę.
Praktykę mamy,
Usuńw tym biciu piany...;o)
Jak już mowa o... muszkach,
OdpowiedzUsuńto gdzieś się wylęgły owocówki
i co chwilę jakąś tłukę.
Najlepiej wieczorem na szybach,
ale szybki też trzeba będzie myć.
PS.
UsuńZostawiam mały komunikacik,
bo jakoś mojego bloga nikt nie odwiedza.
Piszę dalej, ale koniec z komentarzami,
mój blog, to ja piszę, a jak ktoś chce,
to poczytać zawsze może...
Przyznać muszę,
Usuńsezon muszek...;o)
PS. Czasem tak się smutno składa,
że nam nikt nie odpowiada...;o)
Naiwniaka dla mnie ksywa,
Usuńale tutaj zawsze bywam.
Ha, a ja to samo przeżyłam w Krakowie.
OdpowiedzUsuń