Postanowiłam, że tym razem pozostawię to Waszej wyobraźni...
Kiedyś marzyłam aby wejść na Czantorię...Potem w planach zarysował się Giewont..."Zaliczenie" Czerwonych Wierchów uważałam za szaleństwo, a wspinaczkę na Rysy za coś abstrakcyjnego...
Czy marzyłam o Alpach ??
Nie...
Z reguły staram się marzenia dostosowywać do możliwości...
Alpy to była "niemożliwość"...
Teraz siedziałam na tarasie widokowym i gapiłam się na Matterhorn, popijając czekoladę na gorąco...
A kiedy już oczka zostały "napasione", "ryjki" nam się odpowiednio wygięły w banana, a duszyczki podskakiwały radośnie...Postanowiliśmy owe odwiedziny uczcić odpowiednio...
Zatańczyliśmy walczyka...
I nie wiem jak Was, ale mnie to wszystko powaliło...
A Matterhorn ??
Pomachał nam na pożegnanie białą chusteczką z chmurek...
Pięknie, wytrzeszczałem gały,
OdpowiedzUsuńa ten walczyk był wspaniały.
Przy powadze wokół,
Usuńłza się kręci w oku...;o)
A tam w tle, oko mnie mami,
Usuńktoś tańczy walca z deskami?
Walca, tango i oberka,
Usuńa Gordyjka tęsknie zerka...;o)
Ale tam śniegu ..... poza tym powalająco na zdjęciach,a na żywo tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej nas rozbawiła hinduska Rodzinka, która widziała śnieg pierwszy raz :o) W mig pojęli tajemnicę lepienia bałwana, po czym ubrali go w swoje ciuszki i pozowali do zdjęć z ogromną radością...;o)
UsuńWcale się im nie dziwię :)) Drugiej takiej okazji mogą już nie mieć. W przeciwieństwie do nas ;)
UsuńTeż napasłam oczy :-) Ta kolejka na sam szczyt wiezie? Chyba nie?..
OdpowiedzUsuńPrzy ilości szczytów wkoło, nigdy nie jest się na szczycie...;o) Ale rzeczywiście, stacja tej kolejki nie jest najwyższą w tym rejonie, ale najwyższą jaka była dostępna...;o) Szlaki piesze były pozamykane w związku z zagrożeniem lawinowym, więc do osiągnięcia 3000m n.p.m. brakło nam kilku metrów...;o)
UsuńNo to pięknie jedną górą mamy zaliczoną, ale mało tekstu za mało, proszę o więcej, nie wykręcisz się zdjęciami, które są i piękne i ważne ale dla tych pozostałych jeszcze proszę coś napisać, czekam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i super się cieszę, że tak było fajnie
j
A ja myślałam, że macie już dość mojego ględzenia...;o)
UsuńNo to prawda że jak dodajesz słówko do zdjęcia to bardziej rozjaśnia umysł:))
OdpowiedzUsuńcóż powiedzieć ..piękna sprawa te alpy:))
To teraz się postaram...;o)
UsuńTo tak: wjechałaś na Mały Matterhorn, na duży kolejki nigdy nie było. Chyba że jest coś o czym nie wiem.:) A trafiłaś w mój czuły punkt, bo pamiętam jak latem podjechaliśmy pod Duży od strony Czervinii i nagle się wyłonił... A ja stanęłam i powiedziałam: Kurwa, jaki on jest piękny! Przepraszam za wyrażenie, ale chyba się ze mną zgodzisz:)) To jest faktycznie okrutna góra, dlatego nigdy się na nią nie wspinaliśmy. Św.pamięci Maciek powiedział kiedyś, że to jest takie kruszywo, że lecisz z kamieniem zanim się zorientujesz, że odpadłaś. Fajne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie masz racji...:o) W poprzednim wpisie jest adnotacja, że na "Małego" kolejka nie jeździła..."Pała" za pilność...;o)
UsuńBudowa skał jest niesamowita i pan Maciek miał rację, nigdy nie wiadomo w co wbijasz haka...;o)
Jednak najwspanialszy ten walczyk na zboczu Matterhornu!!!!!
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że akurat to zdjęcie ma największe powodzenie...;o)
UsuńPięknie, pięknie, zazdroszczę pozytywnie takich widoków :-)
OdpowiedzUsuńTeraz to my sami sobie zazdrościmy...;o)
UsuńAlpy zachwycają, potwierdzają to twoje zdjęcia, kiedyś miałam okazje tez nimi zauroczyć się :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń