wtorek, 25 grudnia 2012

Jak jeden dzień...

     Ufff...No to się udało...Przybieżeli...
     Nie to, żebym wątpiła w mobilność Pasterzy człapiących z powitaniem, ale że Gwiazdka w tym roku miała problemy z dotarciem do nas przez wyjątkową gęstwinę chmur, to i Wędrowcy mogli się gdzieś we mgle zapodziać...
Ale przybieżeli...
Przybieżeli odrobinę spóźnieni...
     Nie mogliśmy się z Panem N. doczekać...Może Pan N. odrobinę mniejsze emocje przeżywał, bo Biedak wstał o świcie do pracy, więc kanapa miała wczoraj ogromne przyciąganie, ale ja usiedzieć nie mogłam...
A wszystko przez Joasię...;o)
     Jak to mówił jeden z niesławnych "bohaterów"...
     "Dajcie mi człowieka, a wina się znajdzie"...
     No to ja już i "Winowajczynię" i winę znalazłam...
     Kilka tygodni temu Joasia zaproponowała mi rewanż za pewną przysługę...Przysługa wydawała mi się drobniusia, a "rewanż" ogromniasty, więc się droczyłam z Joasią odrobinę...
Ale, że ewidentnie ma Dziewczyna w sobie mieszankę krwi góralskiej, to nie odpuściła...
A mnie coraz bardziej Jej pomysł się podobał...
Szczególnie, że okazja sama mi się w łapy pchała...
Kilka maili, trochę adrenalinki, czy się wyrobimy w terminie...
I Pan Kurier zakrzyknął na mój widok...
     - Mam dla Pani przesyłeczkę !! Jak nazwisko i adres zobaczyłem to poza kolejnością mi sama na pakę wskoczyła... 
     Moja radość chyba się bardzo uwidoczniła, bo Pan Kurier, mimo widocznego zmęczenia również się rozpromienił...
     - Ważna ?? - dopytywał...
     - Najważniejsza !! - odpowiedziałam...- niespodzianka dla Męża...
     - To miałem czuja...!! - i ruszył Biedaczysko obładowany górą paczuszek...
Miał...
     W wigilijny wieczór paczuszka leżała ukryta za biureczkiem, a moje myśli ciągle błądziły w tamtej okolicy...
     Młodzi przybyli...Radość...Życzenia...Masa śmiechu...Opłatek...Przytulanie...Kilka dań uzupełniających...Prezenty od Mikołaja zalegające pod choinką...Uśmiechy...Przymierzanie...Oglądanie...
I w reszcie nadszedł czas na paczuszkę...
     - W tym roku mija czterdzieści lat jak się znamy...- zaczęłam, zmierzając do biureczka...
     Pan N. spojrzał na mnie zaskoczony...
     - Mam dla nas drobny upominek, ku czci...- kontynuowałam i podałam paczuszkę Mężowi...
     Kiedy zaczął rozrywać papier wiedziałam, że to była niespodziewana niespodzianka...
     A potem spojrzał na mnie...





     Właśnie tak...
     Orzechowe oczy Pana N. patrzyły na mnie dokładnie tak, jak czterdzieści lat temu, i jak patrzyły na mnie przez te czterdzieści lat...
Orzechowo...
     Nie pozostało mi nic innego jak odwzajemnić to spojrzenie...Tylko uśmiech mi się nie udał...




     Radość z niespodzianki była po prostu ogromna...;o)

     Dziękujemy Ci Joasiu za Twój "góralski" upór i za dar talentu, którym się z nami podzieliłaś i nadajemy Ci tytuł "Rodzinnego Portrecisty"...:o)
     A jeśli by Ktoś z Was zapragnął podarować komuś podobną "niespodziałkę", to Joasię znajdziecie tutaj...

http://joterkowo.blogspot.com/ 

 

12 komentarzy:

  1. prezent fantastyczny! I kreska miękka, stawiana z miłością, zaangażowaniem :-) Pomysł rewelacyjny! Gratulacje z okazji rocznicy, pomysłu i ... terminowego listonosza ;-)


    notaria

    OdpowiedzUsuń
  2. jantoni341.bloog.pl25 grudnia 2012 18:33

    To niespodzianka wielka
    od samego JoteRka.
    Gratuluję.
    LAW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie uwiecznienie
      bardzo sobie cenię...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl26 grudnia 2012 18:56

      Wtedy się znaliście?
      LAW

      Usuń
    3. Tak wyglądaliśmy jak się poznaliśmy...:o)

      Usuń
  3. Gratulacje, a portrety piekne, ech życie, czterdzieści jak jeden dzień
    j

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero dzisiaj czytam wszystkie posty (do tyłu, czyli od ostatniego do ...tego!)
    i z wrażenia ręka mi się trzęsie a serce tłucze! Cieszę się!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję z całego serca tak pięknego jubileuszu. /Nam we wrześniu minęło 37 lat/.
    Życzę wszystkiego najwspanialszego. :-)
    A mieć takiego Rodzinnego Portrecistę to wielkie szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Joasia od dawna utrzymuje kontakt.Oprócz tego, że jest bardzo utalentowana, to jeszcze bardzo serdeczna postać.Sama radość móc ją na blogu odwiedzać.Oby takich przyjaciół wirtualnych było jak najwięcej.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję imponującej rocznicy i pięknej niespodzianki! :)

    OdpowiedzUsuń