niedziela, 2 grudnia 2012

Bajdurka prawie prawdziwa...

     Świętowanie świętowaniem, ale kiedyś i tą miłą dla duszyczki czynność czas zakończyć...
Ale, że człek się z lenistwa powoli do życia zbiera, to dzisiaj będzie bajdurkowo...
     Nękany przez diable pomioty Zaścianek podupadał powoli...Gwarkowie mieszkający w okolicy stawali się Rolnikami i podziemne srebro na złoto łanów pszenicznych zamienili...
Tereny żyzne nie były, więc się na bogactwa nijakie nie zanosiło...
Fama o bogactwie Zaścianka jednak nie zamierała i co rusz przybysz jakiś pojawiał się w okolicy aby owego bogactwa zażyć...
     Pewne dnia, nie wiadomo skąd przybył pewien Gwarek imieniem Paweł...Przybył i kupił tereny kopalniane wokół małego Kościółka w Starym Olkuszu...
Pracowity to był Człek i uparty na swoją robotę...
Od świtu do nocy chodniki kopalniane drążył, rąk i potu nie żałował...
A kiedy pora spoczynku przychodziła po Pannach zaściankowych, z urody słynących, się rozglądał...
W końcu jedną z Nich za Żonę pojął...
I chociaż to się możliwym nie wydaję, pracował jeszcze więcej, żeby owej Żonie dostatek zapewnić...
     Tak się do pracy swojej przyłożył, że korytarze coraz bliżej Kościółka podchodziły, a wiekowe mury pękać zaczęły...Strach innych Gwarków ogarnął, że za ich przyczyną Kościółek się zawali, a Święty Jan, patronem jego będący, klątwy jakieś na Ich głowy ściągnie...Z czasem Gwarek Paweł pozostał sam...
     Pewnego dnia, tak się w robocie zapamiętał, że noc ciemna go w korytarzach zastała, a On z tego przepracowania drogi wyjściowej zapomniał...
Błądził po korytarzach, aż mu się oliwa w lampce skończyła...
Umęczony usiadł, o ścianę się oparł i zasnął...Obudził go cichy szelest kroków i głos drżący...
     - Masz hubkę i krzesiwo ?? - pytał Starzec w powłóczystą szatę odziany...
Paweł wyszperał z węzełka hubkę i krzesiwo...
     - Znasz drogę do wyjścia ?? - zapytał Paweł Starca...
     - Znam...A że mnie poratowałeś to Ci w zamian żyłę srebrną wskażę...Ale w zamian dasz mi słowo, że za trzy lata oddasz mi to co w domu zastaniesz, a czego nie było, jak z niego wychodziłeś... - rzekł Starzec...
     Wiedzieć Wam trzeba, że był to Skarbik, który chodników pilnował i srebra strzegł...
     Paweł drogę do domu odnalazł i szczęśliwy drzwi chaty otworzył...A tam Żona przy piersi Synka trzyma i radośnie na Pawła spogląda...
     - Ojcem Pawle zostałeś...- rzekła...
Pawłowi kolana z rozpaczy się ugięły, bo przed oczami mu Skarbnik stanął, a w uszach mu zabrzmiało Skarbnika żądanie...
     Od następnego dnia los Pawła się zmienił...
     Miejsca przez Starca wskazane bogatymi żyłami srebra błysnęły...
     Nie ubyło jednak strapień Gwarkowi...
     Żona ciężko chorowała, aż w końcu zmarła, a Synek szybko rósł i zbliżała się data spełnienia obietnicy...
W wigilię owego dnia ukazała się Pawłowi Skarbnik i o przyrzeczeniu przypomniał...
Serce się Gwarkowi krajało...Łzy rzęsiste z oczu spływały...Ale rozwiązania znaleźć nie umiał...
W końcu się ze Skarbnikiem przy fosie Kościółka Świętego Jana umówił...
O świcie w drogę z Synkiem ruszył...
     Starzec już na Nich czekał...Ale, że każdy Skarbik to zły duch to się zbytnio do Kościółka nie zbliżał...
     Kiedy Skarbnik już miał maleńką dłoń pawłowego Synka uchwycić, ten złapał Syna w ramiona i z całych sił rzucił nim w stronę drzwi Kościoła, a sam się do wysokiej fosy rzucił...
Skarbnik aż się ze złości zatrząsł...
Dziecka dostać nie mógł, i zemsty nie zaznał, bo Paweł na dnie fosy nieżywy spoczął...
     Na drugi dzień jakiś litościwy Człek w okolicy przechodził, płaczące Dziecko w Kościółku znalazł i na wychowanie do Plebana olkuskiego oddał...
     Według opowieści, Dzieckiem owym miał być słynny matematyk i astronom Marcin Biem...
     Prawdą jednak być to nie może, bo bajdurka bajdurką, a prawda historyczna to inna rzecz...
     Marcin Biem, zwany inaczej Marcinem z Olkusza Młodszym urodził się w 1470 roku, jako Syn Rajcy olkuskiego Marcina Behema vel Bema...Fakt, że Sierotą został w dzieciństwie i wychowankiem był Olkuskiego Proboszcza, Melchiora Porębskiego...
Na Akademii Krakowskiego studiował matematykę i astronomię razem z Mikołajem Kopernikiem...
Siedmiokrotnie był Rektorem krakowskiej Akademii...
Kilka lat pełnił funkcję olkuskiego Proboszcza...
Na zlecenie Papieża Leona X opracował projekt reformy kalendarza juliańskiego...
Zmarł w 1540 roku nie spodziewając się nawet, że z Jego pracy korzystać będziemy przez wiele wieków...
Jego projekt został wykorzystany przy tworzeniu kalendarza gregoriańskiego...

8 komentarzy:

  1. jantoni341.bloog.pl2 grudnia 2012 12:17

    Dziękować będę co rano
    wszystkim drogim Olkuszanom,
    że to przez najbliższe Święta,
    nie będę się w styczniu pętał.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przekażę Twoje słowa,
      bo jest za co dziękować...;o)

      Usuń
    2. jantoni341.bloog.pl2 grudnia 2012 22:08

      Podziękuję zatem,
      że kwiecień nie latem.
      LW

      Usuń
    3. Radość nas nie minie,
      że lipiec nie w zimie...;o)

      Usuń
  2. Ciekawe te Twoje opowieści.
    Przypominają mi się podobne z dzieciństwa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taka wiekowa nie jestem...;o) Ale bajdurki są ogromnie pomocne w procesie usypiania "Nielotów"...;o)

      Usuń
  3. Chyba wykorzystam niektóre do opowiadania swojej wnusi jak podrośnie:) Oczywiście tylko wtedy, kiedy sama nic nie wymyślę:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To Ci nie grozi ;o) ale proszę bardzo...:o)

    OdpowiedzUsuń