środa, 14 listopada 2012

Najpiękniejszy z zapachów...

     Może to trochę dziecinne, ale to jest właśnie moja ukochana lektura...




     Nie żadne dzieła Wieszczy narodowych, nie opasłe tomy Klasyków, ale właśnie "Szatan"...
Chociaż Pan Makuszyński moim zdaniem jak najbardziej na miano Wieszcza zasługuje...
Jego książki dla Dzieci i Młodzieży to prawdziwe perły...
     Dlaczego "Szatan" tak mnie uwiódł ?? 
     Nie mam pojęcia, ale faktem jest, że kiedy jest mi paskudnie, to właśnie on przywołuje uśmiech, a już w lutym każdego roku jest lekturą obowiązkową (mam wprost wrodzony wstręt do lutego ;o))...
     Ile tych "lutych" już było ?? 
     Mrowie całe...
     Bo posiadany przeze mnie egzemplarz jest...hmmm...starszy niż ja, i choćbym nie wiem jak wysilała makówkę, to nie pamiętam kiedy po raz pierwszy odsłoniłam tajemnicę "Szatana"...
On po prostu jest ze mną od zawsze...

     Właściwie to wcale już go czytać nie muszę, bo prawie całego znam na pamięć...
To daje komfort mojej wyobraźni...
Literki mieszam z marzeniami i wpycham się w fabułę bocznymi drzwiami...
I ten zapach...
Echhh...
     Wiecie, że ta książka ma specyficzną tajemnicę ?? 
     Kiedy czytam o szkolnych perypetiach Adasia słyszę zgiełk szkolnych korytarzy, kiedy rozwiązuje tajemnicę bardzo wrednej nitki, czuję na policzku gorąco od nocnej lampki Adasia, słyszę śpiew ptaków w parku wokół dworu, w którym mieszka Brat Pana Profesora, czuję wilgoć w powietrzu kiedy Harcerze walczą na stawie z topiącą się łódką Proboszcza...
Taka magia...
     Zanim jednak otworzę pierwsze strony, książka również ma swój zapach...
     Zapach mojego dzieciństwa...
     Najpiękniejszy z zapachów...

10 komentarzy:

  1. Ech rozumiem Ciebie doskonale,
    też ma takie 3 książki,
    które od czasu do czasu czytam
    i mam dobre wspomnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ulubienic mam kilka, ale "Szatan" jest dla mnie wyjątkowy...;o)

      Usuń
  2. jantoni341.bloog.pl14 listopada 2012 16:16

    Nie mam żadnej, bo w 1944,
    nasze mieszkanie było
    prawie zupełnie zniszczone
    wybuchem bomby, ale my,
    szczęśliwie byliśmy u dziadków.
    Szkoda.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jedna Książka zginęła tragicznie...Ty Ludwiczku po prostu sobie napiszesz następną...;o)

      Usuń
  3. Ja bym nie umiała wybrać tej jednej...:-( Może być jedna półka przynajmniej?

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma lekko Noti...;o) Półka półką, a każda z nich ma "coś" innego...To właśnie "ich" magia...:o)

      Usuń
  4. Dla mnie seria przygód Tomka Wilmowskiego Alfreda Szklarskiego są takim wspomnieniem z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomkowi nic nie brakuje, ale do Adasia mu daleko...;o)

      Usuń
  5. Oj, tak błogo mi się zrobiło, rozmarzyłam się... A wiesz Gordyjko Kochana, że zanim sięgnęłam po książkę najpierw obejrzałam film. Przeważnie jestem zawiedziona konfrontacją książki z filmem, a w tym przypadku nie. Książkę pożyczyłam komuś i przepadła, natomiast chyba żadnej powtórki filmu nie przegapiłam. Pan Profesor, Adaś, Wanda, Francuz, Czechowicz jako bandyta – wszyscy jacyś tacy bliscy...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń