Pomysł "łaził" za mną ponad rok..."Łaził" i "tupał", bo tak właśnie mają podobne pomysły...
A że Gordyjka miewa syndrom "niespokojnych rąk"...
Dopadło mnie w Święta Bożego Narodzenia...Siedziałam sobie spokojnie (bo wyjątkowo spokojne mieliśmy te Święta), na coś w TV spoglądałam, a łapska swędziały...No to zerwałam się z kanapy jak lwica do ataku i pobiegłam przeglądać moje "przydasie"...Jakbym nie wiedziała co w zakamarkach znajdę...;o)
Znalazłam to...
Stan na 25 grudnia 2022... |
Jeszcze tamborek, igły do haftowania, nożyczki...I przez kilka miesięcy trudno będzie Gordyjkę od kanapy odkuć...;o)
Po miesiącu wykorzystywania każdej wolnej chwilki, wygląda to tak...
27 stycznia 2023... |
Pewnie wyglądałoby lepiej, ale się Gordyjka w tej matematyce machnęła, więc musiała artystycznie wypruć prawie 200 krzyżyków...Echhh...
Ale dziobanina trwała nadal, bo Ojciec Czas litości nie ma i tyka swoimi zegarami..."Idzie wiosna"..."Idzie wiosna"..."Idzie wiosna"...
Zaborcze Wrzosowisko obetnie wolne chwilki i mogę nie doczekać się finału...
No to dziobię...
27 luty...;o) |
I chociaż wiosna zastała mnie przy tamborku, a ciekawość efektu nadgryzała duszę, postanowiłam, że choćby się paliło i waliło skończę...Dałam radę tuż przed wakacjami...Ostatni krzyżyk...Dziergana szydełkiem rameczka...Pranie...Krochmalenie...Oprawienie...I...