czwartek, 15 czerwca 2023

Podróż do przeszłości...

     - To może do "Rodzinnego Miasta" ?? - rzuciłam propozycję, kiedy ustalaliśmy z Panem N. plan świętowania "Dnia Dziecka"...Świętujemy z poślizgiem, bo wiadomo, 1-wszy czerwca należy w całości do Tygryska (ukrzywdzonego przez los urodzinami "dniodzieckowymi")...

Tak, tak...Nasz Tygrysek skończył właśnie Dwa Latka !! ;o)

A cudny jest po całości...;o)

Starszaki ze świętowaniem poczekały kilka dni...

     Nockowanie w Zaścianku...Obowiązkowe "kopytki"...I ruszamy na "stare śmieci"...

     Była Katedra, przy której Dziadkowie chodzili na religię, a Babcia była chrzczona, przyjęła Komunię i Bierzmowanie...

Bardzo się nam ta Katedra "skurczyła"...Kolumny już nie takie grubaśne...Ołtarze nie takie błyszczące...A witraże...Echhh...

Ale Babcia uśmiechała się nostalgicznie do znanych twarzy na obrazach...

W drogę...

     Ulice też jakby węższe...Budynki niższe...Wiadomo...Wzrok już nie ten...;o)

     Nazwy ulic pozmieniane...Wszak to było "Czerwone Zagłębie"...Miasto Gierka...

     Dochodzimy do "Plant" zwanych teraz "Parkiem Miejskim"...Jakby nie patrzeć, awans...;o)

Idziemy...Patrzymy...I głowami kiwamy...

No cóż..."Ekoświry" działają...

     Wąziutkie alejki z trudem wyłaniają się z metrowej trawy...Ławki nie mają szansy się przebić...Główny klomb obsadzony krzaczorami "dla świętego spokoju"...Gdzie użytkownicy ??

Przecież "Planty" to było "centrum wszechświata" !! Obłożenie miało 100% w każdej godzinie doby...

Przed południem Maluchy i Seniorzy...Popołudniu Młodzież i Średniaki...Nocami...Wiadomo !! Zakochani w różnym wieku...;o)

Babcia wie...Miała balkon na Planty...;o)

Teraz puściusieńko...

     No cóż...Alejkowy asfalt (!!) pamięta jeszcze nasz naskórek (po upadkach z rowerów), dziurawy i powybrzuszany od korzeni drzew (ależ te drzewa urosły !!)...Na ławeczce nie przysiądziesz, bo chmary owadów krążą z głośnym poszumem...Do placu zabaw na obrzeżach się nie przebijemy...

     To miał być pierwszy "popas" dla zmęczonych nóżek Princeski i Księciunia...Lipa...

     "Dziadkowy blok"..."Babciny blok"...Rozwiązanie zagadki "dlaczego Babcia wstawała z łóżka na trzeci dzwonek do szkoły??"...I kolejny Park...Dzieciaki są zmęczone dreptaniem...

Wchodzimy do "Sielca" i "kopary" nam opadają do łydek...

Puściutko !!

Dlaczego ??

Zgadnijcie !!

Do wybuchu śmiechu zmusza nas "eko" zjawisko...

     Wśród półtorametrowej trawy został umiejscowiony "domek dla owadów"...Piękny !! Profesjonalny !! Pusty...Bo owady głupie nie są...Po co mieszkać w M2 skoro się ma hektary do wykorzystania ??

     Klomby obsadzone krzaczorami (a były tam setki róż)...Alejki pamiętają nasze narciarskie treningi (tu przygotowywaliśmy się do biegów przełajowych i zawodów w narciarstwie biegowym)...Trzech odważnych Emerytów siedzi przy "tężni" trzymając się ławeczek, bo autor projektu nie przewidział oparć...Ścieżka do placu zabaw nie utwardzona, więc Dzieciaki brodzą po kałużach...

     I można by zapytać...Po co ktoś zepsuł funkcjonowanie miejskich parków w naszym Rodzinnym Mieście ??

     Przechodzimy przez mostek (a wszystkie mostki proszą się o remont) i odnajdujemy Mieszkańców spragnionych odpoczynku...Tutaj alejki są szerokie, place "wybetonowane", trawa przycięta...Dzieciaki korzystają z tras rowerowych i rolkowych, ławeczki w znacznym stopniu zajęte...Po trawnikach buszują młodsze Nieloty...Życie !!

Więc taki był plan !!

     Wygonić Ludzi z części zielonych do betonozy !! W betonie żyjesz, w betonie wypoczywaj...;o)

     Nasze Dzieciaki z ulgą zajęły miejsca na ławeczce (po trzech kilometrach marszu) i pałaszowały gofry...Ten Park się spodobał...Dało się biegać...;o)

     Do "Icka" wracaliśmy główną ulicą Rodzinnego Miasta...

Co się zmieniło poza nazwą ??

     Masę lokali handlowych do wynajęcia, w oknach solidne kraty, w witrynach ogłoszenia: "Złodzieju, wszystkie kradzieże będą zgłaszane"...

Echhh...

     I wizytówka Miasta...Wyremontowany Dworzec...Wybetonowany cały plac...Bezpłciowa fontanna...Pomnik Pana Kiepury...Napis "I ♥ ..."

     A 50 metrów dalej zamieszkałe rudery wymagające natychmiastowego remontu...Grupy Meneli siedzących na zagraconych podwórkach...Poprzewracane parkany i odrapane budy warzywniaków...

Szkoda...Wielka szkoda...

     Piętnaście lat temu nasze Rodzinne Miasto było stawiane za wzór dla Polski w kwestii organizacji i zarządzania...My przecieraliśmy oczy ze zdumieniem...

     Teraz byliśmy wdzięczni, że oczy już nie te, że mogliśmy je przymknąć i korzystać z niedowidzenia...

     I w tej "beczce dziegciu" łyżka miodu...Jeszcze godzina w sali zabaw dla Nielotów (tej dla Ninji) i wrócimy do nasze Zaścianka...I ♥ Zaścianek !!