Odpoczęliście ode mnie ?? ;o)
No dobra...Trochę z tym "pit stopem" przesadziłam, ale powód był nietuzinkowy, chociaż za tuziny by wystarczył...
Od kilku Czytaczy "oberwałam", że leń mnie dopadł wakacyjny, więc wyjaśniam...
W życiu nie spotkałam bardziej "zapracowanego" lenia !!
Końcówka czerwca to była istna walka z czasem...I to wbrew Matce Naturze, bo ta umyśliła sobie zimne noce, więc kursowaliśmy dzień w dzień, żeby ogarnąć rzeczywistość i przygotować terytorium dla naszych Nielotów...Jeśli można cokolwiek "dopinać" z potrójną prędkością, to my osiągnęliśmy prędkość światła !! I tak dopadły nas pierwsze dni lipca...
A kiedy osiągnęliśmy cel i omietliśmy wzrokiem efekt, nasze makówki pokiwały "tak tak" i robiąc jeszcze po drodze ostatnie zakupy dotarliśmy do Zaścianka o 16:30...
Trzy godziny później...
Misiowy Tata zajechał karocą i Zaścianek ożył radosnymi okrzykami Księciunia i Princeski...
Dzielnie wtarabanili (zgodnym duetem) bagaż, bo się już doczekać na Tatę i Dziadka nie mogli, po czym Princesia zakomunikowała:
- Babciu !! Przyjechaliśmy na bardzo dużo nocek !! Jestem głodna !!
I tak Babcia zniknęła ze świata wirtualnego, realnego i każdego innego, bo cały jej Świat zamknął się w dwóch roześmianych buziulkach...
Ależ to były PIĘKNE WAKACJE !! ;o)