A życie toczy się dalej...
Tak po krótce można posumować bieżące wydarzenia...
Gdzieś tam Narody dokonują politycznych wyborów, czyli wybierają między "dżumą", a "cholerą" (co o dziwo, nie jest naszą domeną)...
Gdzieś toczy się wojna, w której giną Ludzie, bo cywilizacja dokonała wyboru i dopiero po fakcie dostrzega swoją krótkowzroczność...
Gdzieś Matka tuli Dziecko płaczące za pozostawionymi w domu zabawkami i pieskiem, który uciekł z domu wystraszony strzałami...
To wszystko "gdzieś"...
A u nas Wiosna...
Pokręcona, jak zawsze...Prażąca Słońcem, albo zacinająca zmrożonym deszczem...Przerażająco sucha, albo przerażająco mokra...
Ot, takie problemy dnia codziennego...
Okna pomyte ?? Szafki posprzątane ?? Zakupy zrobione ??
Ponoć idą Święta...;o)
A Gordyjka, jak zawsze o tej porze roku, zaczyna życie na dwa domy...Zaścianek i Wrzosowisko...
W Zaścianku prozaicznie...
Na Wrzosowisku, magicznie...;o)
Jakiż tam teraz ruch panuje, jakie zamieszanie, jaka krzątanina...
Niezmiernie trzeba uważać gdzie się nogi stawia (bo brateczki spod listków kwiatuszki wystawiają), cebulki pęcznieją, nasionka powoli się otwierają...Echhh...
Na głowy też trzeba uważać !! Ptasi przyjaciele co kilka minut pikują z błękitów, żeby wrzucić coś do pustych brzuszków, albo porwać kawałek sznureczka niezbędnego do budowy gniazdka...
Trzeba też zwracać uwagę, którą ścieżką się idzie...Może właśnie tam odbywają się ptasie amory ?? Słychać to z daleka...Trzepotem skrzydełek...Ptasim trelem...
Cudności...;o)
A przyziemnie ??
Sezon rozpoczyna forsycja...
Pierwsze złoto sezonu...
Ledwie trzy lata temu zbierałam kwiaty "na sztuki", żeby krzewów nie kaleczyć, żeby się równo rozkrzewiały, żeby oko cieszyły...Teraz mamy "złotą ścianę"...
Po kwiaty chodzę z sekatorem...;o)
Ścinam gałązki, obrywam kwiaty...
I suszę w ciemnościach, w przewiewnym pomieszczeniu (że o pudełku po pizzy nie wspomnę)...
Susz będzie dodatkiem do naszej domowej herbatki (mieszanka autorska), zastępująca "kupne" napary...
Bo forsycja, poza niewątpliwym urokiem wizualnym, ma też urok wewnętrzny...
Zawiera rekordowe ilości rutyny (składnik idealny na jesienno-zimowe herbatki)...A skoro witamina C, to i na problemy rozszerzonych naczyń, na żylaki, na przemęczoną skórę (zmarszczki)...
Kwercetyna pomoże na problemy alergiczne...
Zalecana jest również na problemy z wątrobą, nerkami i obniża cholesterol...
Kochajmy forsycję !! ;o)
Wszelkie jej właściwości opisywane są na portalach zielarskich, więc zachęcam do lektury...
Trzeba sobie wyszukać krzaczek na łąkach, czy w lesie i rwać kwiaty "na potęgę"...Koniecznie w słoneczny dzień, najlepiej po południu (kwiaty są w pełni otwarte)...Niekoniecznie musicie wcześniej zjeść pizzę...;o)
No bo wiecie...Pizza obciąża wątrobę...I wtedy to już herbatka z forsycją jest konieczna...;o)
A skoro było o roślince, to czas na ptaszka...
To jest bocian...;o)
Bocian, któremu ludzie zniszczyli gniazdo...
Ale od początku...
Od 2015 roku jadąc na Wrzosowisko wypatrywaliśmy tego gniazda za każdym razem...Kiedy przyleci, kiedy będą młode, kiedy zacznie się szkoła latania...Bywało, że Pan N. znacznie zwalniał, albo przystawał, żebyśmy mogli widokiem boćkowym się nacieszyć...
Niestety...Trzy dwa lata temu, właściciel domu na którym było gniazdo (dom w stanie surowym, zadaszony), postanowił zrobić na posesji porządek i zaczął od zrzucenia gniazda...
Bociany usiłowały odbudować swój dom, ale właściciel był czujny...
Czy to człek bez serca ??
Nie do końca...
Kilka metrów dalej, na słupie, przygotowano bocianom wypaśną miejscówkę...Na stalowym stelażu...
Wystarczyło zasiedlić i jaja składać...
Ale jak to wytłumaczyć bocianom ??
Skontrolowały gniazdo, owszem...Ale coś im nie bardzo pasowało, bo po kilku próbach bociany zniknęły...Nie udało się nam ich wyśledzić (a staraliśmy się bardzo)...;o)
W tym roku...
Jest !! - wrzasnęliśmy zgodnie w "nagusku" i ryjki się nam rozpromieniły...Gniado zasiedlone !!
Pan bociek stał dumnie na czatach, a pani boćkowa skulona coś tam majstrowała (a może już siedzi na jajach ??)...W każdym razie boćki zrozumiały przesłanie i ludzką mowę...;o)
A że każdy idol o swoich fanów dba...
To się nam bociek ostatnio zaprezentował, ledwie kilka metrów od drogi...Za kolacją biedaczysko dreptało, więc my cichutko, szeptem, radość wyraziliśmy, zdjęcia cyknęliśmy i z Wami się tym faktem dzielę...;o)